Weronika:
Nie rozumiałam Szymona dlaczego nic mi wcześniej nie powiedział tylko to wszystko ukrywał, przecież bym go wspierała i za wszelką cenę stara się mu pomóc, ale on milczał. Najgorszy jest właśnie brak zaufania kochanej osoby. Może myślał że go zostawie jak mi powie? Ale przecież bym tego nie zrobiła, za bardzo go kocham żebym potrafiła go zostawić z tym samego. Jeszcze teraz ten Patryk który mi pomógł sie nie odzywa, a chciałam mu podziękować za pomoc. Dzownił do mnie, ale mnie nie było w sali gdy dzownił a tu właśnie zostawiłam telefon Leżąc w sali i myśląc nad tym wszystkim usłyszałam kroki zbiżające sie ku mojej sali. Do środka weszło dwóch policjantów...
-Dzień Dobry my w sprawie Pana Patryka Nowaka
-Dzień Dobry, a o co chodzi co ja mam z tym wspólnego?
-No cóż ciężko nam to mówić, ale Pan Patryk ostatniej nocy miał śmiertelnym wypadek...
- Jak to? Czy to są jakieś kpiny? A tak na marginesie co ja mam z tym wspólnego?- powiedziałam totalnie zmieszana
-No cóż Pan Patryk wykonywał do Pani dużo telefonów także jak i ten ostatni, a że nie ma żadnej rodziny postanowiliśmy przekazać jego rzeczy w Pani ręce
-Ciągle nie mogę w to uwierzyć.... Sprawca jest znany?
-Niestety nie, zbiegł z miejsca wypadku, ma pani jeszcze pytania bo bardzo się śpieszymy?
-Nie już nie, do widzenia- powiedziałam ze łzami w oczach
-Do widzenia
Nie mogłam opanować łez, nie rozumiałam dlaczego, przecież wcale go nie pamiętałam. Łzy spływały powoli, nie pamiętam kiedy tak ostatnio płakałam. Postanowiłam sprawdzić rzeczy które zostały po nim, wśród nich był portfel, telefon i jakieś nie potrzebne rzeczy. Zaczęłam od portfela myślałam że może znajdę coś o jego rodzinie, gdy go otworzyłam zobaczyłam swoje zdjęcie, zaniemówiłam. Zszokowana wzięłam i zaczęłam sprawdzać telefon. Ostatnie połączenie do numeru pod nazwą "Weronisia <3". To był mój numer, ale czemu taka nazwa wciąż nie mogłam sobie tego wyjaśnić. Weszłam na galerię a w niej to co zobaczyłam doprowadziło mnie do jeszcze większych łez, oczy miałam przetłoczone łzami, które już całkiem zmyły mój makijaż. W galerii były nasze zdjęcia jak się przytulamy w właśnie tej chwili powróciły wspomnienia, wszystko utworzyło sie w jeden obraz.
-Niestety nie, zbiegł z miejsca wypadku, ma pani jeszcze pytania bo bardzo się śpieszymy?
-Nie już nie, do widzenia- powiedziałam ze łzami w oczach
-Do widzenia
Nie mogłam opanować łez, nie rozumiałam dlaczego, przecież wcale go nie pamiętałam. Łzy spływały powoli, nie pamiętam kiedy tak ostatnio płakałam. Postanowiłam sprawdzić rzeczy które zostały po nim, wśród nich był portfel, telefon i jakieś nie potrzebne rzeczy. Zaczęłam od portfela myślałam że może znajdę coś o jego rodzinie, gdy go otworzyłam zobaczyłam swoje zdjęcie, zaniemówiłam. Zszokowana wzięłam i zaczęłam sprawdzać telefon. Ostatnie połączenie do numeru pod nazwą "Weronisia <3". To był mój numer, ale czemu taka nazwa wciąż nie mogłam sobie tego wyjaśnić. Weszłam na galerię a w niej to co zobaczyłam doprowadziło mnie do jeszcze większych łez, oczy miałam przetłoczone łzami, które już całkiem zmyły mój makijaż. W galerii były nasze zdjęcia jak się przytulamy w właśnie tej chwili powróciły wspomnienia, wszystko utworzyło sie w jeden obraz.