Weronika:
Nie rozumiem całej tej sytuacji. Najpierw Szymon mówi, że mnie kocha, a potem zdradza z pierwszą lepszą. Nie wiem także skąd się wziął ten Patryk, czuję jakby był kimś kto chroni mnie jak anioł stróż. Wszystko mi się pogmatwało, ale muszę to wszystko ułożyć z powrotem w całość. Nie chce tyle martwić się tym wszystkim! Może spotkanie z Patrykiem choć trochę mi wszystko wyjaśni. No cóż jak nie spróbuję to się nie dowiem...
Po tych wszystkich myślach pędzących po mojej głowie poszłam się ubrać, miałam zjeść też coś, ale przez to całe zdenerwowanie nie mogłam nic przełknąć. Dochodziła już prawie 13, więc aby się nie spóźnić wyszłam i zmierzałam w kierunku kawiarni. Gdy szłam myślałam o tym wszystkich, najbardziej do głowy uderzały mi myśli o Szymonie i o tej imprezie, właśnie w tej chwili poczułam się jakbym spadała...
Patryk:
Postanowiłem wyjść wcześniej. Nie chciałem się spóźnić. Ciągle myślałem o Weronice, jak się czuje po tym wszystkim. Strasznie się martwiłem. Nie mogłem znieść tego, że coś jej się może stać. Nagle gdy już dochodziłem do kawiarni zobaczyłem jak ktoś mdleje. Podszedłem bliżej, popatrzyłem, a okazało się że to Weronika. Strasznie się wystraszyłem. Postanowiłem więc ją zabrać ją do domu, w końcu wiedziałem gdzie mieszka, a chciałem aby wszystkiego jak najlepszego dla niej. Gdy wszedłem do domu zaniosłem ją do sypialni, otuliłem kocem i poszedłem do kuchni poszukać jakiś witamin na wzmocnienie i zrobić jej gorącej herbaty. W końcu wróciłem do niej, aby zobaczyć czy już się obudziła. Nagle Weronika otworzyła oczy i spytałam mnie co tutaj robi i skąd się wziąłem? Odpowiedziałem jej, że zemdlała w drodze do kawiarni na spotkanie ze mną...
Weronika:
Zaczęłam go o wszystko wypytywać, co się stało zeszłej nocy, skąd się tutaj wzięliśmy, lecz Patryk tak bardzo się chyba o mnie martwił, że nie chciał mi teraz nic powiedzieć. Powiedział tylko że wszystko mi opowie, ale najpierw muszę odpocząć. Powtarzałam mu wielokrotnie że czuję się już lepiej, lecz on mówił żebym się nie przemęczała. Zrobił mi pyszny obiad i zniósł mnie po schodach, bo bał się że jeszcze znów mu tutaj zemdleje. Czułam się wspaniale, nie pamiętałam, żeby ktoś ostatni się tak o mnie troszczył. Gdy zjedliśmy znów poruszyłam temat ostatniej nocy. Powiedział, że znalazł mnie w pół przytomną pod klubem i zawiózł do domu...
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie jestem z niego za bardzo dumna. Miłego czytania <3
świetny blog, zaciekawiło mnie to opowiadanie, juz sie nie mogę doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńTo dobrze że się to komuś podoba :)
UsuńNie myślałam że to się komuś spodoba xD
Dłuższy to lubię <33 Achh świetnyyy <3
OdpowiedzUsuńZanetka nie przesadzaj nie jest świetny ;p
UsuńŚwietne to ty piszesz <3
A kiedy dodasz następny rozdział ? :D
Nwm postaram sie dzisiaj :D
UsuńTo dobrze :D
UsuńNie moge się doczekać :)
Na prawdę zachwycający :)) Dawać dalej xd
OdpowiedzUsuńZachwycający ; ))
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńSuper :) Masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
UsuńAle talentem bym tego nie nazwała :)
Mi się średnio podoba. Najgorsze nie jest ale też nie najlepsze.
OdpowiedzUsuńNie wszystkim musi się podobać. Nie uważam go za mega genialnego
UsuńCzy ty aby nie usuwasz komentarzy ?
OdpowiedzUsuńJa nie? A były jakieś? Bo jak wszedłam to nie widziałam nic
UsuńDodałem inny a później go nie było a i jeszcze jedno pisze się weszłam.
OdpowiedzUsuńto nie wiem, dziękuję za uwagi
UsuńTakiego chłopaka to bym na rękach nosiła :))
OdpowiedzUsuńNo nie tylko ty :)
OdpowiedzUsuń