Z punktu widzenia Weroniki :
W głowie czułam pustkę, ale nie tylko w niej, także w duszy czułam jakby czegoś brakowało. Wszystko było jakieś dziwne. Szymon nie wydawał sie tak blisko mnie jak to pamiętałam., a jeszcze ten chłopak co był u mnie. Nie pamiętam go i nie mam pojęcia skąd on mnie zna, mniejsza z tym. Ważne że Szymek przy mnie jest. No może raczej powinien bo znów sobie poszedł i zostawił mnie samą, ale on już taki jest. Za chwile w mojej sali po wyjściu Szymona pojawił sie ten chłopak.
-Hej Weronika jak się czujesz i zbliżył się żeby mnie pocałować
-Ej zostaw mnie!-zaczełam krzyczeć na cały głos
-Ty na serio mnie nie pamiętasz? To ja Patryk.
-Nieee! Nie pamiętam cie!- krzyczałam jak w jakimś amoku.
-Jak możesz mnie nie pamiętać? Już prawie ze sobą byliśmy.
-My?! Ja mam przecież chłopaka?!-Krzycząc nadal wypowiedziałam te słowa.
Dzięki Bogu w tej chwili pojawił sie Szymon. Jak to on stanoł w mojej obronie i powiedział.
-Co ty ku**a chcesz od niej? To moja dziewczyna?
-No pewnie twoja? Powiedział z dziwną miną
-Wypier**laj!
-Szymon nie denerwuj sie tak już wszystko w porządku- powiedziałam
Z punktu widzenia Patryka :
Byłem u niej, nie pamięta mnie, czuję się jak by umarła cząstka mnie. Już nie będe jej widział uśmiechniętej przy śniadaniu... To wszystko się skończyło.
Weronika :
Dziś wychodzę ze szpitala.
Szymon dba o mnie, ale brakuje mi między nami tej więzi która była kiedyś. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Szymka :
- Kochanie juz gotowa ?
- Tak możemy iśc :)
- No to idziemy
- Nie wiesz kim był ten chłopak który wmawiał mi że byłam jego dziewczyną ?
- Yyy.. to.. był.. był..
- No wysłów się - krzyknęłam
- Wiesz nie chciałem ci tego mówic ale ten gosc śledził cie jak bylismy razem.
Zaniemówiłam. I na tym skończyła sie nasza rozmowa.
W domu znów [róbowałam się dowiedzieć coś o tym chłopaku. Nie chciał o tym rozmawiac, próbował ciągle zmieniać temat, aż wkońcu powiedziałam :
- Możesz mi do jasnej cholery powiedziec kto to jest i skąd mnie zna ?!
- Nieważne- powiedział, i zaczął ściągać ze mnie ubrania jednocześnie całując mnie po szyi.
- Przestań !!- krzyknęłam i odepchnęłam go.
- Nie rzucaj sie wiem że tego chcesz
- Nie !!- Wyrwałam się i próbowałam uciec ale dogonił, przystawił do ściany i mocno uderzył tak że straciłam przytomność. Ocknęlam się dopiero w parku, lezałam na mokrej ziemi naga, pobita i posiniaczona.. Zaczęłam płakać, nie miałam siły aby wstac, czułam się bezsilnie...
Patryk:
Tej nocy nie mogłem zasnąc, nie potrafiłem zapomniec o Weronice.. mysli nie dawały mi spać więc postanowiłem pobiegać. Dobiegłem do parku gdy w krzakach zauwazyłem postac.. postanowiłem to sprawdzić. Nie mogłem uwierzyć. Aż mnie zamurowało....
Mam nadzieje, że nie jest aż taki zły :)
Chciałam podziękować pewnej osobie za dodanie weny bo przez ostatni czas cierpiałam na jej nie dobór. Dziękuję :** <3